Razem z Siostrą zawsze wieczorem 5 grudnia pucowałyśmy kozaczki i ustawiałyśmy na parapecie okiennym:) W nocy odwiedzał nas Mikołaj! Kochane dwa "Mikołaje"- Mama z Tatą:). Były to zawsze wesołe Mikołajki, nasz Tato był kreatywnym zgrywusem a Mama duszą artystyczną :) Nigdy nie wiedziałyśmy czym nas zaskoczy Mikołaj, bo sprytnie się ukrywali :) Jedna z przemiłych historii to ta kiedy Mikołaj przyniósł niespodzianki nie do czystych bucików tylko do ubłoconych " podwórkowych". Byłyśmy bardzo zaskoczone tym widokiem:) Tym bardziej , że były to rózgi na których wisiały cukierki :) . Trochę zawiedziona, lub rozczarowana zapomniałam o butach na parapecie!!! Przygotowałam się do szkoły , zjadłam śniadanie i czas wychodzić :) Kolejne zdziwienie w bucikach na oknie niespodzianki :)
Wracając z dalekiej podróży w okres dzieciństwa , przyszła mi ochota na Mikołaja :) Zrobiłam go na szydełku, dodając parę drobiazgów:) Jeśli ktoś jest chętny to mogę zrobić na zamówienie, zapraszam :)))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję!!! Mikołaj też, nawet pomachał z radości 😊 miłego dnia, pozdrawiam😊
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń:))))
OdpowiedzUsuńElu gratuluję talentu i fantazji , pozdrawiam Aga W
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana i goraco pozdrawiam :)
Usuń